poniedziałek, 9 lutego 2015

Choroba...

... czasem ma opóźniony zapłon.


             Witajcie!


Dzień niezbyt miły, źle się czuję. Cóż, jestem chora. Już tydzień temu było nieciekawie, ale nie chciałam opuszczać szkoły, więc się do niej wybrałam. No i mam za swoje; w piątek znowu mnie złapało, ale tak definitywnie. I oto leżę chora, tydzień przed feriami, ze zdartym gardłem i obolałymi mięśniami. Ał.


Cóż, skończyło się na antybiotyku, ale chyba jest lepiej. Oby do ferii wyzdrowieć. Trochę szkoda, że ten tydzień opuszczę. Chciałam pojechać z dziewczynami z klasy na warsztaty do Torunia (3 dniowe), a wcześniej na lekcję muzealną z historii sztuki. Szkoda, nie wypaliło.


Ale przynajmniej mam jakieś kreatywne zajęcia. Nawet jak nie rysuję, to piszę. Razem ze znajomym wpadliśmy na pomysł pisania "dobranocek" - jedno z nas pisze dziennie jedno opowiadanie, albo następne części opowiadania, a wieczorem prezentuje je drugiej osobie. Fajna zabawa, a przy tym motywująca - ja zwykle mam ten problem, że mam pomysł na opowiadanie od początku do finału, z rozbudowaną fabułą i postaciami, wpleceniem innych wątków... Tylko weź to spisz, człowieku. A ja do tego jestem na tyle leniwa, że jeśli ochota na pisanie mnie nie nachodzi (a robi to nieczęsto) to sama się nie zmuszę.


Co ciekawe, Słownik Przejęzyczeń ma szanse powrócić...



Próbuję ostatnio sprzedać jakieś swoje prace i cienko mi to idzie. Jedną się udało, z czego na sprzedaż było łącznie 5 prac. Następną do sprzedania właśnie maluję, olejem na płótnie, ale to trochę zajmie, zanim to dziadostwo namaluję.


Chyba zdrowieję - 2 dni temu nie tknęłabym kolumn. Dzisiaj, z racji braku rodziców w domu, COB drze się na całego.

Crazy Nights~!


Crazy to to nie jest raczej, leżeć w łóżku cały dzień. Mało szalone. Jedyną bardziejszą rzeczą (jeśli chodzi o szaleństwo), jaką zrobiłam ostatnio, to była próba malowania nakładki w Pacyfce niebieskim tuszem. Nawet ciekawie to wygląda. Tylko muszę jakiś fajny wzór wymyślić.

Że recenzja jakaś powinna być... No będzie, będzie. I tak teraz leżę chora. Dzisiaj albo jutro zmuszę się do napisania combo Apocalyptic Love + World on Fire. Obiecuję. Słowo chorego Tydziaka.


Co do sprzedaży prac i takich tam piców - jeśli ktoś by chciał coś zamówić, portret, albo nawet jakiekolwiek malarstwo fantasy, mail: tiga.lioness@tlen.pl . Zapraszam też na bloga z pracami: http://www.tigalioness-art.blogspot.com .


Dzisiaj będzie krótko, bo mnie gardło boli i mam zły humor. :<

Niech moc będzie z Wami!

~Tiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz