wtorek, 30 kwietnia 2013

Hokus pokus, abra kadabra...

... kołdra psa zjadła.
Dobry dzień!

Mhm. Miała być recenzja The Mystery of Time. Ale Tidzia jest leniwa, dzisiaj nie będzie.

Nałoguję ostatnio nagannie dużo w Pokemony - czy to te na Nintendo DS, czy te na Gameboya Advance, czy te na Gameboya Color... Nie ma znaczenia, byle Pokemony. W Harvest Moon też mi się ostatnio zdarza.

Za mało czytam książek i przyłapuję się na tym, że ostatnio robię OGROMNE ilości błędów stylistycznych, ortograficznych i interpunkcyjnych. Ja?! Hańba. Istna tragedia.

Od czwartku miałam do wczoraj (włącznie) urwanie głowy jak nie wiem. W piątek - wizyta w liceum plastycznym, do którego startuję. W sobotę pierwsza część wielkiej akcji sprzątanie - 25% ukończenia, tj. ukończyłam sprzątanie na etapie wypolerowania mojego pokoju. I tak będzie trzeba jeszcze poprawić. W niedzielę na chodzie od 4 rano, choć już o 3:30 zostałam obudzona wparowaniem mamola do pokoju... O wpół do piątej nad ranem wyjechałam do stolicy, potem straszliwie niewyspana i przy ohydnej pogodzie jeździłam po Warszawie, byłam na wystawie plakatu teatralnego i operowego w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Wreszcie koło 5 popołudniu wróciłam do domu. Wczoraj niespodziewanie wyrwano mnie do Kielc, zrobiłam przy okazji większość zakupów na ognisko. Dzisiaj dopiero odsapnęłam, z tym, że mam przeciekawe bóle głowy po ostatnich 3-ech dniach. Oj ludzie, ludzie...

Dobra koniec zażaleń. Muszę zdjąć rower z poddasza i wreszcie mieć swój niezależny środek lokomocji, bo wybrałabym się gdzieś. Soul, zaczynaj odliczanie do armagedonu po moim przybyciu i po moim wybyciu przygotuj się psychicznie na formatowanie pokoju. :)

Program "Mój Pokój" nie odpowiada. Wyjdź i wejdź jeszcze raz.


Miłośnicy dobrych blogów koniecznie powinni tu zajrzeć.



Robię Adze pacynkę. Tak, taką normalną pacynkę, z tym, że nie ze skarpety, ile z nogawki ze starych dżinsów. No cóż, wielkość pacynki musi być odpowiednia wielkości psa, a że pieseczek spory, to i skarpeta nie wystarczy. Na razie nasza przecudownie szczera (jeśli idzie o wyraz twarzy) kukła ma dwoje oczek, następnie otrzyma jakąś czuprynę (tylko znajdę pompon z czapki) i ew. jakiś kubraczek. Jak skończę postaram się wstawić jej zdjęcie.

Oj, za dużo słonego popcornu. Usta mi wyjałowiło i mnie szczypią. Aj.

Czyżby sprawy wreszcie miały nieco znormalnieć? Zadaję sobie w kółko to pytanie i dochodzę do wniosku, że nie. Niby z jednej strony się poprawiają, a na drugim froncie moje starania idą w las, wszystko obraca się przeciw mnie, w najlepszym przypadku po prostu znika, choć było dla mnie ważne. Gdy staram się to ocalić, tylko mi się obrywa; a inne sprawy, o które się wtedy nie troszczyłam by ocalić jakąś konkretną, również uciekają mi z rąk. Tak czy inaczej, jestem jak ten bohater w starogreckiej tragedii. Nie ma siły, czego bym nie zrobiła, to szczęśliwego zakończenia nie będzie. Szkoda mi tylko łez, które wypłakałam za sprawy dla mnie ważne i ludzi mi bliskich, którzy dzisiaj traktują mnie jak powietrze albo jak obcą osobę. Szkoda mi bólu i krzyków, szkoda przekleństw pod swoim własnym adresem, kiedy coś mi się nie udawało. Okazuje się, że zbyt wiele sobie (jak zwykle) obiecuję. Że jestem zbyt ufna, że zbytnio wierzę, że znaczę coś dla osób, które dla mnie znaczą wszystko.

Koniec emowania.

Wzruszające jest, jak współczesna młodzież (mówię to jak jakaś stara jędza) nie umie odnaleźć się w internecie. Piszą na portalu miłośników przyrody i ptaków, po czym są wieeelce zdziwieni, że nie ma gier. Że nie wolno przeklinać, że nikt nie komentuje. Wściekają się i psują pobyt innym, którzy są tam bo chcą i wiedzą, do czego służy portal. Zaczyna się to robić z lekka śmieszne, że dzisiaj dzieci nie uczy się czytać regulaminów, że nie uczy się ich kultury nawet w realistycznym świecie, a co dopiero w internecie. Uczy się ich podejścia, że przecież on jest pępkiem świata i jemu wszystko wolno. Taki typ rozpieszczonego jedynaka, choć dzisiaj to dolegliwość większości dzieci, nie tylko jedynaków. Albo to jedynych dzieci jest dziś więcej? Tak czy owak, chamstwo szerzy się z prędkością światła. A kiedy taka osoba już wystarczająco wkurzy ludzi z takiego portalu i zostanie przez nich nieźle "zhejtowana", to są niesamowicie pokrzywdzeni, biedni i zdziwieni, że za co? Co oni komu zrobili? No jasne, łatwe myślenie. "Bądź prostakiem albo egoistą, miej potem żale, że wszyscy mają cię za buraka".

Co się z tym światem dzieje... Ja nie chcę wiedzieć, co będzie za jakieś 10 lat.

To by było tyle krakania starej Tidźki.

Do z(r)oubaczenia.

~Tiga

2 komentarze:

  1. Widzę, że napisałaś w notce "Miłośnicy..." i podlepiłaś mój blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podlepiłam, bo uważam, że powinno się na niego zajrzeć.
      Raz, że dobry blog, a dwa, że ci, którzy nie znają drugiej strony życia, tej złej, mrocznej i smutnej, bezlitosnej - powinni ją poznać. Jeśli tego nie zrobią, nigdy nie zrozumieją i nie pomogą nikomu, kto jest po drugiej stronie. Dobrze, że prowadzisz tego bloga...

      Usuń