wtorek, 22 stycznia 2013

Kijem w all...

... czyli o genialnych tekstach Soula.

Nie, Soul, nie Solula. To nie słownik przejęzyczeń. c:

Bry państwu.

Jest 11:59 w Radiu Tig!

Więc tak - po wczorajszym powrocie do domu, który normalnie trwa 15-20 minut, a wczoraj trwał prawie 4 godziny - Tiga ma zakwasy, bóle mięśni, nadwyrężoną albo zwichniętą nogę i potwornego doła, plus lekkie bóle głowy. Pchanie Skody Felicii Kombi - krieg, pain i wgl zUo.

Aga dzisiaj na dzień dobry powiedziała "Ałaaałałałaaaaał" a potem "Mruuuu". Nie, to nie kot, to jest suczka.

Kot swoją drogą jest dzisiaj przerażony, bo w nocy na łóżko weszła wyżej wymieniona delikwentka, a potem rano go jeszcze obszczekała. Zblazowany kot somłer in tajm.

"Kot will die" i
"Boromir". Ale o tym kiedy indziej.

Słownik Przejęzyczeń Klawiaturowych
autorstwa Tiga, Soul & Klawiatury CO. ma zaszczyt przedstawić:

-
Batnan
- Nofeji i Norfeji
-
zamiast Nabataea - Nabatara
- Władca Hobbitów
(zapożyczone z przejęzyczenia Soulowego kolegi)
- talapatruja, tslaparuja i tslapatruja
- nuie
zamiast niue
- tażdy
- jesz
zamiast jakież

Ciąg dalszy nastąpi.

Recenzja na dziś... Miał być ukłon dla power metalowców, ale będzie ukłon dla Soula - jak to ładnie określa "Rajd the Pierwiastek", czyli Metallica po raz pierwszy.

Płyta: Jazda na Błyskawicy (Ride the Lightning)
Wykonawca: Alcoholica (Metallica)
Rok: 1984
Skład: Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy (James Hetfield, Kirk Wahmet... a przepraszam, Hammett; Lars Ulrich von Jungingen i Rock In Peace Cliff Burton)

No to jedziemy z błyskawicami. Płyta thrashowa więc będzie iście błyskawicznie.

Fight Fire With Fire - zaczyna się tak łaaaadnie, tak słoooodko, aaakuuustyyycznie... I nagle... James uderza z zawrotną prędkością. Niesamowita, niemal 5-cio minutowa zawierucha thrashowa. James trochę przekonał się do swojego wokalu, bo na poprzedniej płycie, cyt. Soula - Kijem w All (Kill 'Em All) nie brzmiało to zbyt ciekawie. Tutaj dzięki paru utworom widocznie nabrał pewności siebie i ten wokal jest już na dobrej drodze do potęgi, jaką wypracował na 3-ech następnych krążkach. Jest szybko, tak że właściwie nie wiadomo, co i jak, jest agresywnie, nago i brutalnie, chociaż najwyższych lotów przestery to to nie są. Bas Cliffa ZAWSZE dobrze słychać. Dobre solówki. Nie jestem fanką Larsa, wręcz przeciwnie, ale oddać mu muszę, że perkusja tutaj jest genialna. Na całej płycie.

Ride The Lightning - 7-mio minutowy potwór. Jeden z najlepszych utworów 'Tallici jeśli chodzi o tekst, solówki i riffy, wokal. Zakochałam się w tym ponad rok temu, kiedy zdobyłam tą płytę, i nie mogę do tej pory się otrząsnąć. Pomijam całość utworu - bo jest genialna i basta. Ale skupię się na solo. Te solówki dorównują solówkom z Master of Puppets (tym Kirkowym oczywiście, bo to pierwsze solo z Master to solo Jamesa i jest absolutnie jednym z NAJWIĘKSZYCH solówek w historii rocka ogólnie). Niesamowite breakdowny i potem niesamowite solo. Słuchając go nikt nie ma prawa mi przeszkodzić - jeśli to zrobi, dostaje ochrzan. Niewymiernie niesamowite, szybkie, melodyjne. Przez całą długość jego trwania jestem zahipnotyzowana i mam ciary.

For Whom the Bell Tolls - Komu bije dzwon? Na pewno nie Metallice. Solo basu z intra... Leżę. Te riffy, to solo Jaymza. Ten tekst. Ta perkusja. Ten wokal. Jestem absolutną fanką Papy Heta, a to jeszcze umocniło moje dobre zdanie o nim. Ciary przez całą długość utworu. I ten dzwon. Geniusz.

Fade to Black - jedna z największych ballad, jakie znam, jeden z najlepszych depresyjnych tekstów. Nothing Else Matters, uważane za pierwszą z prawdziwego zdarzenia Metalikową balladę CHOWA SIĘ przy Fade. Apogeum kunsztu gitarowego, chociaż techniką gry ustępuje kompozycjom z ...and Justice For All, to znacznie przewyższa klimatem. Stwierdzam zgon. Epicness overloaded. Dat wokal, dat gitarowe solówki.

Trapped Under Ice - wokal Jamesa coraz pewniejszy. Dobry thrashowy utwór, zalatujący nieco heavy metalem. Ah ten Cliffowy bas. Solo Kirka wetknięte w intro, genialne partie Jamesa, solówek Kirka ciąg dalszy. Chórki tam gdzie trzeba. Tekst dobry, chociaż nieco dziwny. Ale to cecha charakterystyczna Jamesowych tekstów. CRY OUT! I'm trapped under ice! Przepis na dobry utwór to zmieszane wszystkie powyższe składniki. Gotować na silnym ogniu.

Szybko i w żołnierskich słowach, żebym nadążyła za lecącą mi w tle płytą...
Takie są skutki thrash metalu. I tak cieszę się, że nie muszę recenzować 27-mio minutowego South of Heaven Slayera...

Za tym weź i nadążaj.

Albo nadążaj za utworami grindcore'owymi...



Escape - no i znowu zalatuje deprechą, tekst bardzo filozoficzny. Świetny utwór, z genialnymi wokalami, szczególnie genialnymi w refrenach. Gitary genialne. Refren ogólnie = epickość. Perkusja znowu świetna, bo w pewnym momencie na płycie nieco odpuszcza i gra właściwie cały czas to samo, tutaj znowu jest świetnie. Jestem zakochana w tym kawałku.

O rety, docieramy do końca płyty.

Creeping Death - niesamowity thrashowy utwór (ale i tak leżę po tym, jak Bullet For My Valentine zrobili cover na klasycznej gitarze, trójkącie i podobnych...). Utwór właściwie nieco legendarny dla fanów Metallici. Wokal nieco niepewny, ale jest dobrze. Refren - genialny. Gitary świetne. Bas i perkusja świetne. Potem zwolnione tempo, niesamowity breakdown z chórkami. DIE! Człowiek sam śpiewa słowa z tekstu. Trochi szybko, ja tam wolę power metal *który jest nota bene szybki, ale melodyjny...* i heavy metal, ale akurat w wykonaniu Metallici thrash uwielbiam.

The Call of Ktulhu - dłuuugi bo prawie 9-cio minutowy potwór instrumentalny. Nie będę się bardzo rozpisywać - jeden z najbardziej genialnych kawałków Alcoholici. Świetne zakończenie płyty, reprezentatywnym mostrum, tak jak u Dyniogłowych. Gitary to mistrzostwo świata. Perkusja dobra, bas świetny. Witamy w nieb... piekle. Tego trzeba samemu posłuchać.

Może jeszcze dzisiaj będzie jakaś recenzja ku chwale power metalu, ale skończą mi się niedługo pozycje na takowe ukłony, więc nie wiem, czy dzisiaj coś napiszę.

Żegnam póki co.

~Tiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz