czwartek, 24 stycznia 2013

Prosto z Piekła...

... dzień po premierze, czyli to i owo o uzależnieniu Tidzi od muzyki.

Dobry wieczór (a tam, 18:31, środek dnia!).

Cóż, humor tyćkę lepszy, za sprawą tejże płyty - Straight Out of Hell. Dyniogłowi wydali płytę prosto z piekła, dnia 22 stycznia była europejska premiera - a ja 23 stycznia, bezczelnie, zamówiłam sobie limitowaną edycję. Chciałam poczekać do początku lutego, bo bałam się, że zaraz po premierze będą jakieś chore ceny, a okazuje się, że już wczoraj ceny były zadziwiająco niskie. Jutro powinno zostać wysłane, jest szansa, że w środę będę miała płytę w swoich niecnych łapkach. Ah jak ja się cieszę - już od sierpnia czekałam na ten moment, od czasu kiedy pojawiły się pierwsze sygnały o nagrywaniu krążka Dyniowatych. Będzie rozróba. Czuję, że ta płyta przez dobry miesiąc opanuje kolumny.

 A właśnie - kończą mi się bardzo gwałtownie płyty do recenzowania. Dzisiaj nic nie będzie, bo późno i mam dylemat między The Number of the Beast Ironów a Black Ice AC/DC. Chociaż, z drugiej strony... Mam jeszcze Master of Puppets, Czarny Album, Load, ReLoad, Garage Inc. i S&M Metallici, a no i Death Magnetic, St. Anger. Oprócz tego jest jeszcze zawsze Highway to Hell i AC/DC Live 1992, Perfect Strangers Fioletolubnych (Deep Purple), Mob Rules Black Sabbath... Dobra, cofam. Mam jeszcze pierdyliony pozycji, które mogę zrecenzować.

 Kvelertak mi się spodobał. Co gorsza - spodobał mi się Forgotten Tomb, a to już jest depressive black metal... Co się ze mną dzieje?

 Aga ukradła dzisiaj spodnie tacie (a tak, tak, i położyła sobie na fotelu; widocznie było jej za twardo), ale za to Gacek 3 razy dzisiaj ukradł jej tą samą kość. Ogólnie - kradziejstwo w domu szerzy się z prędkością uciekającego przez kuchnię kota. Apropo - nosząc Agę na ramieniu mam wrażenie, jakbym nosiła niemowlaka (szczególnie, jak mi położy łepek na ramieniu; pf, łepek, to jest wielki łeb, do tego ciężki. Jak pies położy łeb na ramieniu, to moje ręce nagle czują, że waga psa zmalała). Z tym, że niemowlaka, który waży tyle, co dwa niemowlaki. Fajnie, prawda? Jej sprytny sabotaż na mój kabel od ładowarki nie powiódł się podwójnie; nie dość, że następnego dnia skleiłam kabel taśmą biurową, poprawiłam izolacyjną i chodzi, to jeszcze na poczcie jest już zamówiony kabel zastępczy, na wypadek, gdyby postanowiła spróbować, jak smakuje taśma izolacyjna.

Jaa jej tuuu daaam. Z ciekawszych incydentów - parę dni temu zjadła tacie cały listek aspiryny. Nie żartuję - jej fotel jest przy szafce nocnej i widocznie ściągnęła aspirynę stamtąd (nie wiem, wiem tylko, że ukradła; nie było mnie przy samym fakcie). Większość chyba wypluła, bo nie zasnęła.

"Ałałałaaaaał" o 3-ciej w nocy - uroki posiadania szczeniaka w domu, szczególnie tej wielkości szczeniaka z tak subtelnym głosikiem.

Soul, pamiętasz? Kill the gringo - aspiryna!

Słownik przejęzyczeń klawiaturowych autorstwa Soul, Tiga & Klawiatury CO. przedstaaawiaaa:

- sutan i slutan zamiast sultan
- harodcore
- helloeen (mówiłam już kiedyś - helloina; widocznie moja klawiatura chciała Soulowi uświadomić, że właśnie odurzam się Nabataeą Helloweenu)
- giatra i giatara
- tekedysk i tekesysk
- rówa zamiast mrówa
- "dżagodzianba jest krian"
- bryuane brenn zamiast bruane brenn
- ntersun zamiast Wintersun
- onercie zamiast koncercie
- badnów zamiast bandów
- klawiaur, klawiaru (kawioru może miało być...)
- pieosnce
- dżidżas
- dzadziabanda
- "... won't hep you" i "hrp"
- dzierstwo, dzierstwp, dzierwsto
- chiwa zamiast chwila (dalej, Soul, nie wiem, jak to Ci wyszło...)
- pisczy

C.D.N.

Znikam~ Dobranąc, bo już nie wracam.

~Tiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz